Dzień nieistnienia

szum w uszach dźwięczy
kakofonią nudy i lęku
ciało mam ciężkie
zmęczone bezwładem spoczywania

dotykam rękoma
ud brzucha piersi
lepka skóra
pod nią pustka
brak śnienia
brak szczęścia
brak duszy

zmusiłam swoją duszę
do szukania piękna poza mną
ale ten zbyt słoneczny poranek
na pewno skłoni ją do powrotu
będzie chciała abyśmy poszły do ogrodu
ze szklanką herbaty
tak jak lubi

nie
nie dziś
dziś nie ma mnie dla nikogo
dziś nie ma we mnie istnienia
trwonię życie
porankiem bez radości